Same endorfiny :-))

Autor

Anonim
Same endorfiny :-))

Sporo czasu minęło od mojego ostatniego wpisu, ale... w tym czasie duuużo ćwiczyłam, ostro liczyłam i liczyłam i liczyłam... żeby trzymać się 1500 kcal. A z tą matmą to tak różnie u mnie bywało, do humanistki mi o wiele bliżej ;)

No więc od początku... dzięki Waszym tak sympatycznym wpisom na temat skrzydełka.. dostałam skrzydeł i pofrunęłam następnego dnia na bieżnie :) I tak codziennie 50 minut według plany 10-tygodniowego.. 2 minuty biegu i 4 minuty marszu.. a w niedzielę przeszłam na level 2 ( hehe, genialnie to brzmi... LEVEL 2- tak dumnie). No i do pracy nadal pedałuje, a tyłek też już tak nie boli :)

To teraz jeszcze przyznam się do małej próżności... gdybym mogła zachować moją spoconą koszulkę taką, jaka jest  zaraz po zejściu z bieżni, oprawiłabym ją w złotą ramkę, powiesiła na miejscu telewizora i zacieszała patrząc na nią :) Wiem, odbija mi :))

Plan na następne dni: nadal bieżnia ( dziś zrobiłam sobie dzień wolny) i koniecznie muszę kupić centymetr krawiecki ( brzuchol jakby trochę mniejszy, nawet dostrzegam guzik spodni... chwilami ).

Ważyłam się w niedzielę popołudniu... czy to możliwe, żebym w ciągu tego tygodnia schudła aż 2 kg?

Stawałam 2 razy na wadze i pokazała 90 kg... trochę zgłupiałam, dlatego właśnie musze kupić centymetr.

Pozdrawiam wszystkich wiosennie :)

Ola

P.S. O Matko, zanotowałam sobie tak orientacyjnie taki jeden dzień.. sprzed 2-3 tygodni.. 4000 kcal!!

3 Piwka, zestaw MC Donalds - tylko wieczorny zestaw.. o przedpołudniu nie wspomnę!! Nic dziwnego, że zaraz po tym się wkurzałam na siebie i na cały świat- kto by się nie wkurzał!

Komentarze

o ja Cię kręcę, wzięłaś się za siebie porządnie, aż pozazdrościć:) świetne wyniki masz na starcie, wytrwaj w swoim uporze, a wszystkim szczęka opadnie:)) jutro rano w chwili zwątpienia przed bieganiem przypomnę sobie Twój wpis. Pozdrawiam!

O, super!! Ale efekty!!

A do McDonaldsa nie chodz, prosze.

Kiedys cale wakacje tam pracowalam i od tamtej pory nic tam nie jem. Jak chcesz to opowiem dlaczego :).

Milego biegania!!

2kg w tydzień to całkiem możliwe - szczególnie na początku. Bajerancki masz start!

Podpisuję się pod tym co napisał Maciej. Gratulacje i dalszych sukcesów :)

Ja oczywiście też gartuluje kochana!Zarażasz energią, motywujesz zazdrośników(czyli mnie), wspaniale!

:)

Super, tylko pozazdrościć! Pamiętaj, żeby nie odpuszczać!

Gratuluję samozaparcia :) Ja dopiero zaczynam, ale patrząc na Ciebie widzę, że chcieć to móc :) Twoja osoba jest naprawdę motywująca do działania:)

Dodaj komentarz

Zawartość pola nie będzie udostępniana publicznie.