Appetite :)

Autor

Anonim
Appetite :)

Dziś rano, szykując sie do pracy postanowilam wziąć rzeczy do biegania ze sobą i zaraz o 17 pójśc na godzinę na bieżnie. Im bliżej 17, tym bardziej odechciewało mi się jakiejkolwiek aktywności.. ale...

jest taki rodzaj koleżanek z pracy.... TEN rodzaj koleżanek... które ostętacyjnie wypijają w c.zasie lunchu szklankę wody i głośno..  w kantynie.. oznajmiają " uuuhu, ale jestem pełna" hehehe, znacie takie "koleżanki"?

No i jedna z nich, powiedziała dzis do mnie " Olu, widzę że ostatnio apetyt ci dopisuje, kiedykolwiek cie widzę, wciąż coś jesz". No coż, jestem w pracy do 17 -18, wiec jem 3-4 razy..

Usmiechnęlam sie tylko, bo co moglam powiedzieć, w końcu sama za jakiś czas zobaczy jak ten apetyt zmienił obwód mojego brzucha... jednak w tym momencie wiedzialam, że o 17 pomaszeruję na silownię i nie zejde z bieżni przez najbliższe 60 min.

Biegałam dziś znow 5 min ( jeszcze 3 tyg. temu niewyobrażalne) i 3 min marszu.. tak 60 minut.

I jeszcze pewna ważna sprawa.. pozdrawiam pewnego miłego Mądralę ;)) Thx :)

Komentarze

Jesteś niesamowita!Kaśliwe uwagi potrafisz przekuć w motywację! Tak trzymać kochana:)Bardzo dobrze, że się na razie nie afiszujesz z dietą, jak same zobaczą to im kopara opadnie:) Ps: też baaaaardzo lubię takie osoby którym proponujesz poczęstunek a one mówią: dwie godziny temu wypiłam herbatę i już nie wcisnę nic:))

:)

takie picie wody przez cały dzień nie sprawi ze się będzie zdrowo wyglądało.  Moi znajomi też się dziwią na diecie a ty co chwile jesz ale własnie o to chodzi a nie żeby nie jeść cały dzień a wieczorem rzucić się na lodowkę.

Dodaj komentarz

Zawartość pola nie będzie udostępniana publicznie.