Nowa ja

Autor

Pierwszy wpis, aż nie wiem co napisać, w zasadzie to wiem, ale nie wiem od czego zacząć.

Może kilka słów, a raczej liczb o mnie: 24 lata, 168/96. Talia- 101cm, Udo- 69cm, Biodra- 116cm. Jak widać jest z czym walczyć.

Nie będę pisała o tym jak bardzo jestem nieszczęśliwa z powodu mojej tuszy, jak bardzo przeszkadza mi ona w życiu i jak wiele razy poniosłam klęskę, gdy próbowałam zmniejszyć swój rozmiar. Kilka razy nawet się udało, ale efekt był bardzo krótkotrwały, a waga wracała z podwójną siłą. Dlatego teraz mam takie wielorybie rozmiary, przez nieodpowiednie diety, przez lenistwo i przez bardzo ale to bardzo siedzący tryb życia. Chciałabym znaleźć jakąś wymówkę, ale nie umiem- po prostu się zapuściłam.

W zasadzie odchudzanie zaczęłam już kilka tygodni temu, ze cztery? Narazie była to tylko zmiana nawyków żywieniowych, a zmieniłam je tak że o ja pierdzielę, okazało się że da się jeść zdrowo i smacznie, okazało się że da się żyć bez cukru i okazało się, że da się wiele innych rzeczy, których myślałam że się nie da. A jak to teraz wygląda?

1. Zaczełam pić wodę, ok dwóch litrów dziennie no i herbatę czarną słodzoną zamieniłam na czerwoną i zieloną.

2. Zamieniłam pieczywo biało na ciemne pełnoziarniste.

3. Staram się jeść częściej, w dużo mniejszych porcjach.

4. Ograniczyłam potrwawy tłuste, smażone, słodycze, czipsy. Raz na jakiś czas pozwalam sobie na jakąś tego typu przyjemnostkę, bo nie chodzi o to żeby wyrzucić z jadłospisu wszystko, co jadło się dotychczas i śnić o tym po nocach, raczej chodzi o racjonalne odżywianie.

5. No i w wielkim skrócie zaczęłam jeść zdrowiej- zupy, kasze, warzywa, otręby i wiele innych produktów, które zawsze uważałam za ble.

Schudłam niewiele bo ok 4 kg. Wyżej wymienione wymiary podane są już po tym małym ubytku na masie, czyli łatwo policzyć że przed rozpoczęciem dobijałam do setki... Sportu nie uprawiałam zbyt wiele, z racji pracy nie miałam czasu. Ale wymówka zawsze się jakaś znajdzie, dlatego mam też postanowienie odnosnie aktywności fiznycznej.

Wziełam sobie do serca słowa na które ostatnio trafiłam- "BRAK PLANOWANIA, JEST PLANOWANIEM KLĘSKI" i "DLA KOGOŚ, KTO NIE WIE DO JAKIEGO PORTU ZMIERZA, KAŻDY WIATR JEST NIEPOMYŚLNY" i zaplanowałam wszystko dokładnie.

"Cel musi być konkretny, osiągalny, realistyczny, z podanym terminem realizacji."

Moim celem jest schudnięcie ok 17 kilogramów do końca września. To jest 4,5 miesiąca, czyli wychodzą niecałe 4kg miesięcznie, da sie. Do końca września, bo będzie to czas dość istotny dla mojego życia zawodowegoWtedy będę wiedziała czy zostaje w dotychczasowym miejscu pracy, czy muszę szukać nowej. Wtedy też wracam na studia. Chcę te wszystkie wydarzenia rozpocząć w nowej odsłonie. A 17 kg dlatego że chciałabym zejść poniżej 80 kg, do upragnionej wagi zostanie niewiele i już nie będzie takiego ciśnienia.

Odnośnie ruchu- postanowiłam że... Będę biegać! Nie wiem czemu ale zawsze chciałam tego spróbować. Tu  http://polskabiega.sport.pl/polskabiega/1,105609,15583808,Jak_zaczac_bie... znalazłam informacje i plan treningowy i od jutra zaczynam. 3 razy w tygodniu bieganie, Dużo jeżdzę też na rowerze, niestety bywa że z pracy wracam późno i nie ma kiedy jechać na przejażdżkę, dlatego dziś ze strychu ściągnełam stary rowerek stacjonarny.

To jest mój przepis na sukces- podane wcześniej punkty odnośnie diety, sport który wprowadzam od jutra i tabletki. A bo nie wspominałam- wpomagam się tabletkami odchudzającymi, które w moim mniemaniu naprawdę pomagają.

Uda się, uda się!

Komentarze

Dodaj komentarz

Zawartość pola nie będzie udostępniana publicznie.