Początek długiej drogi - cel świetna sylewtka na swoje wesele
Autor
Witam wszystkich bardzo serdecznie. Spróbuję opowiedzieć Wam swoją historię.
Tyle rzeczy chciałabym naraz powiedzieć, aż nie wiem od czego zacząć.
Może zatem od celu - 1.10.2011 wychodzę za mąż. Ogromne to dla mnie wydarzenie, zapewne jak dla każdej Panny Młodej więc stres ogromny.
Postanowiłam zatem że do Wesela i tego ważnego dnia muszę wyglądać trochę lepiej- czyli schudnę.
No i tu zaczynają się schody.
Powiem najpierw kilka słów o sobie - mam 24 lata, ważę 68 kg i mam 1,65 wzrostu. Zawodowo zajmuję się szkoleniami komputerowymi i generalnie informatyką - czyli praca typowo umysłowa. Za ćwiczeniami też raczej nie przepadałam do tej pory. Nigdy nie byłam "patyczakiem" ale przez ostatnie kilka lat systematycznie, małymi kroczkami moja waga pięła się do góry.
W okolicach listopada 2010 moja waga praktycznie dobiła do magicznej bariery 70 kg która mnie zatrwożyła. POgraniczyłam trochę ilości posiłków (które i tak notabene nie są jakieś ogromne na co dzień) i zapisałam się do klubu fitness i na siłownię do nowootwartego klubu G....... w Jankach - bez kryptoreklamy :) . Co z tego jak zaraz nadeszło Boże Narodzenie a z nim te wszystkie pyszności i w zasadzie nie wstawanie od stołu.
Czuję się jak słoń, przeraża mnie że w sukni ślubnej będę wyglądać jak biała kulka śniegu.
Bardziej na poważnie za sprawę odchudzania wzięłam się po Nowym Roku, ale w zasadzie bez diety (po pierwsze dużo pracuję i baardzo ciężko o regularne posiłki, często jadałam na mieście, po drugie sztywna dieta i ograniczanie ilości jedzenia przychodzi mi z ogromnym trudem - pop prostu lubię jeść choć uprzedzam nie jem dużo).
Co do ćwiczeń to też się starałam ale w związku z dużą ilością pracy udawało się raz, czasami dwa razy w tygodniu iść na siłownię, albo pospacerować 15 minut na bieżni.
Opowiedziałam Wam swoją historię na dniach wrzucę też pomiary ze stycznia 2011 dla porównania.
No i mamy dzień dzisiejszy w przybliżeniu przyjmijmy że marzec 2011.
Teraz widzę że błądziłam po omacku. Szłam we mgle i wydawało mi się że idę w dobrym kierunku, a teraz uważam że miotałam się w różne strony raz do przodu raz w bok itd.
Widzę że długa droga przede mną, ale ta strona mnie natchnęła - także do napisania tego posta- i dała nadzieję i motywację - więc bierzemy się do pracy - więc zapraszam do czytania następnego posta w którym założenia treningowe i plany na przyszłość.
Dodaj komentarz
Main menu
Najważniejsze artykuły
- Jak zacząć odchudzanie cz1 - nastawienie
- Jak zacząć odchudzanie cz2 - planowanie
- Jak zacząć odchudzanie cz3 - przygotowania
- Jak zacząć odchudzanie cz4 - jak wytrzymać na diecie
- Bilans energetyczny - główna zasada odchudzania
- Picie wody podczas odchudzania
- Ćwiczenia są niezbędne podczas odchudzania
- Biegam aby schudnąć
- Jak zacząć bieganie - stuprocentowa metoda na sukces
- Odchudzanie wymaga ćwiczeń aerobowych i anaerobowych
- Dlaczego notatnik pomaga w odchudzaniu
- Oto dlaczego trzeba jeść często i mało
- Sen jest niezbędny podczas odchudzania
- Co zrobić gdy dałeś plamę w odchudzaniu
- 100 powodów żeby schudnąć
Komentarze