Dzień 2-gi

Autor

Wszystko idzie po mojej myśli. Dziś spożyłam 983 kcal. Składało się na to głównie 6 pierogów, jedna kanapka z serkiem i pomidorem oraz pomarańcza. Zgrzeszyłam też po południu muffinką, ale na moje usprawiedliweienie dodam, że było to zwykłe ciasto drożdżowe z jedną czereśnią w środku. Z moich obliczeń wynika więc, że muffinka nie miała więcej niż 150 kcal. W odróżnieniu od dnia wczorajszego nie przekroczyłam też granicy 100 kcal. To dobrze.

Zaraz zabieram się za ćwiczenia z Mel B. 45-minutowe. Byłam też na 2-godzinnym spacerze.

W końcu (po 2 latach) przemogłam też siebie i stanęłam na wadze. Mój jedyny komentarz to "o Boże". Zdecydowanie nie spodziewałam się ujrzeć liczby 85,5. Z dwojga złego dobrze jednak, że nie wyglądam na swoją wagę, ale na jakieś 10 kg miej. Na szczęście mam dość sporą masę mięśniową. To nie zmienia jednak faktu, że do zrzucenia pozostaje mi jakieś 25 kg. 

Założyłam też notanik do zapisywania tego, co zjadłam. Jak na ironię ma na okładce wielką babeczkę i napis "Keep calm and eat a cupcake" :-) 
Koło łóżka powiesiłam też małą kartkę z wypisanymi liczbami od 1 do 25 (czyli ilością kilogramów, jaką chcę schudnąć). Myślę, że zmotywuje mnie odkreślanie kolejnych kilogramów, które uda mi się zrzucić.

Komentarze

Kochana... Jedz zdrowo. Słodycze nie mają wartości odrzywczych. Na nich przetrwasz, ale problemy pojawią sie na pewno. Zachęcam do lektóry artykółów tu zamiszczonych. Znajdziesz tu wszystko co potrzebne by schudnąć.

Pierogi to kupa kcal.. Same węglowodany, tłuszcze (nie wiem z czym), ale mądrzej będzie zrobić sobie warzywa na patelnie- paczka z Biedronki ok3zł opakowanie jakieś 200kcal na patelni teflonowej.

Zaczynałam kilka lat temu tak jak ty. Bez wiedzy i nie potrafiłam oprzeć sie słodkościom. Zamieniłam ciastka na chrupki kukurydziane we wszystkich odmianach. Potem na wafle ryżowe, aż w końcu polubiłam owoce. Z czasem wierzę, że uda Ci sie nie tylko pozbyć tłuszczyku, ale i czerpać satyswakcję z samoświadomości zdrowego odrzywiania. Dbaj o siebie. O to w tym wszystkim chodzi. Nie aby za wszelką cenę (nawet zdrowia własnego) zrobić ze swoim ciałem to co mu nakazuję. Chodzi o to by siebie pokochać ZATROSZCZYĆ SIĘ O SIEBIE, potraktować jak najleprzego przyjaciela. Odchudzać sie bez robienia sobie krzywdy... Wiem coś o tym, bo jak masz siebie gdzieś i każesz swojemu ciału stanąć na wysokości wygurowanych oczekiwań to znak, że nie zależy ci na sobie. W tedy odchudzanie nie przyniesie trwałych rezultatów, bo by sobie zaszkodzić z nowu wróci się do objadania, zapominaniu o sobie, że jest się osobą ważną i wartościową.

Troszczmy się o siebie dziewczyny. Nie traktujmy ciała jak wroga...

DOCENIAM TO CO JUŻ OSIĄGNĘŁAM!!!

Dziękuję za wiadomość. Odrzuciłam słodycze prawie zupełnie (o chipsach czy ciastkach w ogóle nie myślę). Mam dobre podejście - nie chcę się zagłodzić, ale schudnąć :-)
Dzisiejsze pierogi były rozsądne, uważam. Bez grama oleju, domowej roboty :)

To jedna rada odemnie: Jedz pięć porcji warzyw dziennie.
Tylko to.
Jak dodasz taką porcję do każdego posiłku, albo potraktujesz jako osobny posiłek to wpłynie bardzo korzystkie na Twoją dietę. Mają mało kalorii, można się nimi najeść, są pyszne, bardzo zdrowe, poprawiają samopoczucie... 1000 kcal to bardzo mało (jak sobie ustaliłaś) więc warto uwzględnić w nich produkty dostarczające wszystkich mikro i makroelementów...
A tak to trzymaj się, jak ważysz 85 kg to szybko zaczniesz zrzucać ;)

Zgadzam się i dodam, że tłuszczu kilka kropel nie zaszkodzi a dzięki niemu witaminy się wchłoną. Warzywa mają błonnik- wypełnia układ pokarmowy- hamuje apetyt. Warto jeść białko dla budowy mięśni, nabiał... ale na specjalistycznych stronach przeczytasz. Ja jeszcze coś pokręcę a temat szeroki jak rzeka:-)

Powodzenia.

DOCENIAM TO CO JUŻ OSIĄGNĘŁAM!!!

Dodaj komentarz

Zawartość pola nie będzie udostępniana publicznie.