Zaczęło się:)

Autor

2 styczeń 2014 zaczęły się zmiany. Zjadłam regularne posiłki, biegałam na przemian z marszem przez 30 min. Ale największe zwycięstwo. Moi Panowie wcinali ogromne eklerki ociekające czekoladą, a ja obok jabłko. I nawet nie było tak strasznie żal:)

Komentarze

Właśnie! Często też tego doświadczalam. Teraz jedzą to co ja -ZDROWE. Mąż zawsze zazdrościł mi, że przyżądzam sobie coś fajnego (SPECJALNEGO). Od teraz nie robię 3-ech obiadów. Owszem oni dostaną smażony kotlwt w panierce, a ja duszone mięso, ale reszta- na całe życie ta sama. "Nie będę dla przyjemności męża tyć!". O nie! Chcąc mu dogodzić rezygnowałam z siebie a potem on gada, "który to miesiąc?"- patrząc na mój brzuch... Może jeść słodycze poza domem i fastfudy. Dzieci potrzebują ZDROWEGO JEDZENIA, mąż kaloryczniejszego, więc swoje dania tylko dla nich wzmocnię. Słodyczy w domu brak i ja też nie mam zamiaru torturować się że oni sobie dogadzają a ja się umartwiam...

Od wczoraj na prawdę zaczęłam. Zapraszam na swoją stronkę.

DOCENIAM TO CO JUŻ OSIĄGNĘŁAM!!!

Dodaj komentarz

Zawartość pola nie będzie udostępniana publicznie.