Płaczący tłuszcz

Autor

Tak jak w tytule, mój tłuszczyk płakał dziś tak, że aż podłoga była mokra. Jestem wykończona, ale szczęśliwa, że udało mi się poćwiczyć. Muszę znaleźć jakiś konkretny motywator, żeby się nie poddać.

Jak sobie pomyślę ile jeszcze przede mną, to aż mnie to wszystko przeraża. Moja kondycja nie istnieje. Zaginęła gdzieś bez śladu ok 3 lata temu i dopiero teraz jej poszukuję. Wpada 3 miesiące temu, rozgościła się na miesiąc, ale niestety moje lenistwo ją wypędziło.... No cóż. Trzeba ją odnaleźć i zrobić wszystko, żeby została nieco dłużej.

Do tego potrzebuję spokojnie się zastanowić nad planem działania dotyczącym mojego odżywiania. Domyślam, się, że moje ćwiczenia będą bardziej widoczne jak przestanę nałogowo jeść. Oczywiście nie rzucę ich całkowicie, ale zrobię sobie limity :) Ale to trzeba dobrze przemyśleć :)

Wyrównałam oddech, także uciekam pod prysznic :)

Komentarze

Dodaj komentarz

Zawartość pola nie będzie udostępniana publicznie.