"padam na pysk" :D

Dziś zdecydowanie lepsze samopoczucie niż wczoraj, chociaż przyznam się bez bicia, że ćwiczyć to mi się średnio chciało. Wiem, że jak odpuszczę raz, to pociągnie to za sobą kolejny i kolejny i kolejny...  Tak więc zacisnęłam pośladki i dałam radę, z czego jak zawsze jestem niesamowicie dumna :)

Teraz uzupełniam płyny, później może jakiiś jogurcik i owocek na drugie śniadanie :)

Mąż wczoraj kupił bieżnię. Zastanawiam się jak ćwiczyć, żeby nie przesadzić. Zastrzegł, że kupił ją dla nas i ja mam też ćwiczyć, a ja nie chcę mu robić przykrości :):) Muszę jakoś dzień poukładać, żeby znaleźć siły na wszystko.

Troszkę się przyglądałam dziś sobie w lusterku i mogę stwierdzić, żwe jakieś zmiany są :) Widzę je w nogach, minimalnie na brzuchu i malutkie w ramionach. ALE SĄ!! Skoro ja sama już widzę, to znaczy, że coś jest na rzeczy :D A to dopiero początek!! 8 dni ćwiczeń po 1h :):) Oby pokazały się również w centymetrach, to będzie super:D

Muszę coś poczytać na temat picia wody. Jak coś znajdę interesującego, to się podzielę informacjami :)