Najważniejszy jest dobry plan :)

Najważniejszy jest dobry plan :)

Witam po przerwie świątecznej.

Jako że jest już styczeń 2008 przystępuję do realizacji mojego planu odchudzania. Wprawdzie oficjalny start ustawiłem dopiero na poniedziałek, jednak już dziś przebiegłem 5km w 40min (naprawdę nie trudno) a jutro idę na basen. Traktuję ten tydzień jako lekki rozbieg przed długim 12 miesięcznym maratonem odchudzania.

Przez ostatnie dni, dużo myślałem o tym jak to będzie. Wyobrażałem sobie jak będę się czuł jak się uda: jaki będę zdrowy i przystojny - wszelkimi psychologicznymi sztuczkami jakie znam budowałem w sobie motywację i wiarę w to, że ten rok będzie pasmem sukcesów na polu odchudzania. Teraz naprawdę czuję się gotowy i z optymizmem wyczekuję nadchodzących miesięcy.

Dziś chciałem każdego z was namówić do zaplanowania swojego odchudzania. Myśląc o swoim planie odkryłem naprawdę sporą ilość korzyści z planowania:

Dlaczego warto planować?

  1. Plan zamyka enigmatyczne "odchudzanie" w namacalnych ramach. Rozpoczynając odchudzanie mamy z reguły jakiś mniej lub bardziej sprecyzowany cel, np. zgubić tyle a tyle kilogramów, mieć o tyle a tyle szczuplejszą talię. Odchudzanie nie jest jednak szybkim procesem jak kupienie nowej bluzki, telefonu, posprzątanie pokoju czy wyjście do kina. Odchudzanie to przedsięwzięcie długoterminowe, w którym łatwo się zgubić i które łatwo przez przypadek porzucić. Plan więc pokazuje nam drogę, którą chcemy dojść do celu - pokazuje nam co będziemy robić codziennie i/lub co tydzień i przez jak długi czas zamierzamy to robić żeby schudnąć tyle ile zamierzamy. Plan więc zamienia ciężkie niekończące się odchudzanie w zestaw zadań do wykonywania w określonym czasie. Odchudzanie staje się bardziej "oswojone".
  2. Plan pomaga utrzymać motywację. Jednym z większych wrogów odchudzania jest czas. Odchudzanie to proces długofalowy. Często zrzucanie zbędnych kilogramów wymaga naprawdę sporo wysiłku, szczególnie jeśli ma się złe nawyki żywieniowe. Często ludzie rezygnują po kilku pierwszych kilogramach zmęczeni odchudzaniem, myśląc: "Tyle wyrzeczeń a tu dopiero 3 kilo". Plan pomaga zobaczyć że te 3 kilo to świetne osiągnięcie na dłuższej zaplanowanej drodze.
  3. Plan to całkiem niezły policjant. Plan odchudzania zniechęca do "chwilowych" przerw. Jeżeli wiemy, że jeden weekend z pizzą, popcornem i słodyczami lub jeden tydzień bez ćwiczeń powodują, że cały nasz wielki plan staje pod znakiem zapytania, wszystkie te "pyszności" kuszą znacznie mniej.
  4. Plan pomaga kontrolować rezultaty. Dzięki temu że z góry zaplanowaliśmy co chcemy osiągnąć, możemy śledzić swoje rezultaty i weryfikować swoje działania. Ważnym jest przy tym aby pamiętać, że raczej nie uda nam się chudnąć idealnie zgodnie z planem. Będą lepsze i gorsze momenty. Np. z reguły na początku łatwo jest zrzucić parę kilo, natomiast potem, gdy organizm zaczyna się bronić, waga staje w miejscu. Jeżeli jednak będziemy codziennie liczyć kalorie i ćwiczyć zgodnie z planem, takie pauzy nie powinny trwać długo. Plan sprawdza się przede wszystkim doskonale przy kontroli ilości ćwiczeń i ilości spożywanych kalorii. Tu możemy bardzo dokładnie sprawdzać czy robimy wszystko co należy aby schudnąć.
  5. Plan pomaga nam nie przedobrzyć. Nie wiem czy każdy, ale przynajmniej ja na początku każdego przedsięwzięcia jestem pełen zapału i bardzo się staram - to się "słomiany zapał" chyba nazywa potocznie :) W każdym razie, jak tylko zacząłem się odchudzać, od razu zacząłem biegać tak intensywnie, że naciągnąłem sobie ścięgno w mojej nie gotowej do takich wysiłków nodze. Również przez pierwszy tydzień jadłem niesłychanie mało i wmawiałem sobie, że wcale w sumie nie jestem głodny, co potem zaowocowało dwoma dniami objadania się czym popadnie. Otóż plan zapobiega takim wygłupom. Dobrze zaplanowane odchudzanie nie wymaga dramatycznych wyrzeczeń ani ogromnej ilości ćwiczeń od samego początku. Spójrzcie na mój plan. Zaczynam od bardzo małych celów: 5 km w 40 min to tak naprawdę 20 min wolnego biegu i 20 minut marszu. Będę te ilości spokojnie zwiększał tak że nie będę narażony na poważne kontuzje. Z ilością kalorii też nie wolno przesadzać. Musi być poniżej zapotrzebowania ale jeść trzeba codziennie, rozsądnie i regularnie. Zbyt szybkie zrzucanie wagi jest niebezpieczne dla zdrowia.

Niech każdy z was też zaplanuje sobie jak chce przeprowadzać swoje odchudzanie w tym roku. Naprawdę warto.

A tak z innej beczki, kupiłem sobie wagę do jedzenia (20 złotych). Doszedłem do wniosku, że wciąż nie wiem ile zjadam kalorii, ponieważ nie wiem czy coś co jem waży 100 czy 150 gram. Mógłbym was i siebie wprowadzać więc w błąd.

Waga wygląda tak:

Waga do jedzenia

Pozdrawiam was serdecznie jeszcze raz w 2008,

Krzyś.

Komentarze

Ello,

Krzyś to ruszamy po Świętach ;) - w kupie raźniej. Ja właśnie układam nowy plan działania( tak naprawdę modyfikuję stary ) i zaczynam od Soboty. Mam zamiar zacząć biegać - bo od kiedy zrobiło się zimno przestałem (a przebiegnięte kilometry dają poczucie spełnienia). Będę biegał co 2 dzień rano jakoś o 6 może wcześniej (myśląc o tym myślę że będę miał godzinę na przemyślenia dotyczące mojego życia i moich spraw w ciszy mojego JA, i nikt mi nie będzie przeszkadzał :) ). No i od soboty liczę kalorie, i jem regularnie co 2 godziny. (Jeżeli będę to robił do lutego to pomyślę o liczeniu węglowodanów - z tego co wiem to są one kluczowe jeżeli chodzi o oponkę). Myślałem o jakimś tzw."trigerze"(po polsku kotwica?) dotyczącym biegania i nie mogę żadnego wymyślić - jakieś pomysły?

Ps. W sobotę napiszę o moich wymiarach i wadze (w ramach motywacji ;) )

Pozdrawiam.

Ok,

jest tak

waga 108kg - po świętach (2 kilo więcej) BMI 31,2 brzuch 100cm - a było (96,5cm przed świętami) biodra 100cm

Cel: 100kg do kwietnia

Sposób: -liczenie kalorii i regularne posiłki (6 razy dziennie) -zdrowe posiłki (wracamy po świętach do musli, i warzyw) -bieganie (bieg i marsz na przemian - żeby wbić się w rytm) -trening siłowy (obwodowy)

Pozdrawiam, Piotr

Piotr,

Trzymam kciuki. Ja od jutra zaczynam swój plan roczny.

Będzie się działo :)

Przez chwilę myślałam że zrezygnowałeś ale dobrze że nie. Jestem beznadziejnym przypadkiem który chyba nie zrealizował żadnego nawet najkrótszego i najprostszego planu. Trzymam kciuki aby Tobie się udało.

@Pyza Skoro Ci się ani razu nie udało, to może warto to zmienić i spróbować. Pomyśl o tym co chcesz osiągnąć - zamknij oczy i wyobraź to sobie. Jak to widzisz, co czujesz. Tylko spróbuj to działa.

Więc teraz jak już wiesz co masz osiągnąć, pomyśl co musisz zrobić i zapisz sobie co i jak chciałabyś osiągnąć. Tylko konkretnie - podaj liczby (samo schudnąć nie wystarczy... ile, do kiedy itd). I zapisz bo inaczej zapomnisz na 100%, albo będziesz zmieniać cele.

Rozbij wszystko na małe cząstki: -chcę zrzucić 2kg do lutego - więc.... -chcę mniej, zdrowiej jeść i więcej ruszać sie - wiec.... -chcę ograniczyć słodycze... i będę ćwiczyła wieczorem - wiec....

teraz dokończ sobie dalej: - co będziesz jadała żeby było zdrowe (więc musisz patrzeć na to co jesz - i pytać się siebie czy naprawdę jesteś głodna?) -co będziesz ćwiczyła ile czasu, kiedy, ile razy w tygodniu itd.

Aha i co do ćwiczenia to nie zaczynaj od razu od 300 przysiadów i 100 brzuszków i 10km biegu, bo następnego dnia wstaniesz i powiesz sobie: NIGDY WIĘCEJ (u mnie tak było wiele razy - bo np. pierwszego dnia biegałem 1h i prawie płuc nie zgubiłem ;) ), a to ma być przyjemne i ma być czymś co robisz z przyjemnością. Na początku chodzi o wyrobienie nawyku - zrób 10 przysiadów, ale rób je codziennie, pobiegnij przez 5min (ale zrób to). Nie zmęczysz się specjalnie ale będziesz wyrabiała nawyk. Stopniowo będziesz zwiększała ilość przysiadów, dokładała nowe ćwiczenia itd.

I na koniec bardzo ważna rzecz - myślę że kluczowa - nie odkładaj tego - ZRÓB TO TERAZ - otwórz notatnik i zacznij pisać, powoli, napisz datę i o co chodzi, napisz co z tego będziesz miała i jakie to uczucie - jak się będziesz czuła kiedy osiągniesz cel, znowu zamknij oczy i wyobraź to sobie. Dale wiesz co pisać. Miej ten notatnik zawsze pod ręką żebyś pamiętała co masz zrobić - mózg średnio po 22 minutach zapomina o czym myślał (z tego co czytałem - u mnie pewnie już po 8min zapomina ;) )

Kurcze rozpisałem się jak na jakimś blogu. :)

Pyza DO DZIEŁA MOŻESZ TO ZROBIĆ - ale zacznij JUŻ, nie jutro, nie od poniedziałku nie od 1lutego nie od wiosny... zacznij JUŻ. Wystarczy że usiądziesz i zaczniesz pisać i o tym myśleć... wystarczy tylko zacząć ;)

3mam kciuki i wierzę że TO OSIĄGNIESZ - teraz czas żebyś TY uwierzyła.

I czekam na na twój "noworoczny cel" i na info o postępach.

Pozdrawiam, Piotr

Ps. Piszę tylko na podstawie swoich doświadczeń, u mnie tak było - ale zaczyna się zmieniać :)

Pyza, Ja tak szczerze mówiąc też nie zrealizowałem wielu ze swoich zamiarów które przyjmowałem dotychczas, w końcu przychodzi jednak pytanie: "Jeśli nie teraz to kiedy?"

W tym roku podjąłem swój plan z myślą, że jeśli takiego planu w końcu nie zrealizuję, będę gruby do końca życia, a to kompletnie bez sensu - przecież mam tylko jedno. Jeśli nie schudnę całe moje życie będzie gorsze i krótsze.

Poza tym zawsze warto próbować. Każde potknięcie to nauka jak lepiej poradzić sobie następnym razem.

Piotr, jeszcze raz dzięki za świetny komentarz.

Komentuj

Zawartość pola nie będzie udostępniana publicznie.