Ten dzień :)

Autor

Tuż, tuż...

Jeszcze jedno popołudnie i jedna nocka i zacznie się moja nowa droga... Droga do pięknej sylwetki i wspaniałego zdrowia. Nie mogę się doczekać, a jednocześnie boję się, że znów nie wytrwam. Ale nie poddam się. Będę jak wojownik, walczyła o siebie, o siebie samą.

Mam już wszystko

Zakupy zrobione. Waga dla mnie i waga kuchenna zakupione, do tego wygodne buty i dresy. Jestem przygotowana na wszystko :) Będę prowadzić notatnik, aby nie przeoczyć żadnej kalorii. Z moich obliczeń wynnika, że muszę zjadać codziennie 1800 kcal.

Zapał, rower i towarzystwo

Rower wyczyszczony, w głowie wszystko poukładane, a i jeszcze udało mi się namówić siostrę na wspólne odchudzanie. Taka nuta rywalizacji... każdy to lubi. Będziemy mogły porównywać efekty, wymieniać się odczuciami i zawsze to raźniej, jak ktoś jest w takiej samej sytuacji. Jestem taka szczęśliwa... :)

 

 

Komentarze

Przypomniałaś mi co czułam gdy zaczynałam się odchudzać ok. 10 miesięcy temu.. :) pełna mobilizacja, pozytywne nastawienie i wiara, że tym razem się uda...

Ja walczyłam sama dopóki nie znalazłam tego bloga.. ale dopinam swego...

Wierzę, że Tobie się również uda! Melduj się :D

 

Pozdrawiam, Chocolate

Dodaj komentarz

Zawartość pola nie będzie udostępniana publicznie.