O rozkoszy płynącej ze zdrowego jedzenia
Autor
To niewiarygodne, jak po miesiącu diety może zmienić się smak i sposób patrzenia na jedzenie. A przecież nie stosuję się do żadnych konkretnych zaleceń. Zbierając doświadczenia z poprzednich lat, kiedy spróbowałam chyba wszystkiego, tym razem postanowiłam zwyczajnie SŁUCHAĆ SWOJEGO CIAŁA i jeść kolorowo, zdrowo i tyle, ile potrzebuję. Oczywiście w regularnych odstępach czasowych. I ku mojemu zdziwieniu okazało się, że mój organizm kocha kefir, kotlety sojowe i kaszę gryczaną z oliwą. Wcale nie wydaję więcej pieniędzy na zakupy - niezdrowe żarcie jest tak naprawdę bardzo drogie i lepiej najeść się porządnie kurczakiem i warzywami na parze niż w podobnej cenie zjeść hamburgera z przydrożnej budki.
I najważniejsze: nie żyjemy po to, aby jeść, tylko jemy po to, aby żyć.
Minus 5 kilogramów!
Komentarze
Dodaj komentarz
Main menu
Najważniejsze artykuły
- Jak zacząć odchudzanie cz1 - nastawienie
- Jak zacząć odchudzanie cz2 - planowanie
- Jak zacząć odchudzanie cz3 - przygotowania
- Jak zacząć odchudzanie cz4 - jak wytrzymać na diecie
- Bilans energetyczny - główna zasada odchudzania
- Picie wody podczas odchudzania
- Ćwiczenia są niezbędne podczas odchudzania
- Biegam aby schudnąć
- Jak zacząć bieganie - stuprocentowa metoda na sukces
- Odchudzanie wymaga ćwiczeń aerobowych i anaerobowych
- Dlaczego notatnik pomaga w odchudzaniu
- Oto dlaczego trzeba jeść często i mało
- Sen jest niezbędny podczas odchudzania
- Co zrobić gdy dałeś plamę w odchudzaniu
- 100 powodów żeby schudnąć
Gratulacje. Ja po moich ostatnich wybrykach (opijaniu sesji, podjadaniu orzeszków jak zwykle w większej ilości niż przystoi i ograniczonej liczbie ćwiczeń) nie wchodzę na wagę. Ale gratuluje :) A zdrowe jedzenie jest pyszne! Nigdy nie sądziłam, że to powiem, ale taka jest prawda. Poza tym niewielkie zmiany w dotychczasowych potrawach nie zmieniają ich smaku, a tylko zawartość kaloryczną. Np. jogurt zamiast śmietany. Jesz to co lubisz i chudniesz :) czyż to nie wspaniałe :)
Andżi
Ja ostatnio też troszq zgrzeszyłam... ;D podjadam sobie pistacje, słonecznik w zatrważajacych ilościach.. do tego sięgam po ser żółty I słodkie serki homogenizowane częściej niż powinnam.. przez ten mróz trochę głodna jestem no i biegać nie ma jak.. ale od jutra.. DYSCYPLINA ! ;)
Pozdrawiam, Chocolate
Ufff....jak to dobrze przeczytać, że inni też mają wpadki i zjadają więcej niż powinni ! :D Ja miałam niedawno całe trzy dni wpadkowe... Najgorszy jest pierwszy, bo po nim są mega wyrzuty sumienia, powtarzanie, że to już się nie powtórzy itp. Niestety dwa dni później przychodzi następny trefny dzień, jest już łatwiej, a dalej to już tylko zostaje obżarstwo.... Mam nadzieję, że nie wiecie o czym mówię.
lamadelrey- gratuluję podejścia. Daleko zjadziesz, a napewno do zaplanowanego celu!