nic niezwykłego...

dziś lekkie zdołowanie.. brakiem spadku wagi, oczywiście zdaje sobie, że jest to niemożliwe, jednak jak cudownie byłoby zobaczyć choć małe światełko w tunelu... (;

postanawiam sobie, że zważę się za tydzień. codzienne wchodzenie na wagę nic nie daje. szczególnie, że mam w domu dwie wagi, które dają pomiary  o 3 kg różne ;p Oczywiście wolę korzystać z tej, na której waga jest niższa ;P

właśnie wyszłam z kąpieli, musiałam spłukać po sobie efekty mojego wysiłku. 42 minuty na rowerku, seria brzuszków, pompek, pajacyków i jeszcze kilka ćwiczeń , których nie potrafię określić (:

aha, no i 20 minut z pieskami.

wczoraj zamówiłam sobie na allegro strój kąpielowy jednoczęściowy. Trochę mnie to stopuje, bo najchętniej wyruszyłabym już dziś na basen, jednak strój dwuczęściowy ,oprócz oczywistych niekorzystnych dla innych efektów wizualnych, drażni mnie koniecznością nieustannego pilnowania czy aby "cycki są na miejscu", co myślę jest zmorą wszystkich kobiet o biuście obfitym.

próbowałam dziś również poćwiczyć na HH z wypustkami, ale po wczoraj moja talia za bardzo boli. Pamiętam, że kiedyś też się do niego zniechęciłam właśnie przez nieestetyczne siniaki wokół talii.

Nic, jutro powrót do pracy po krótkim chorobowym.

Wczoraj poprosiłam mojego Mężczyznę, żeby motywował mnie do ruchu. Jego odpowiedź, świadczyła o tym, że kocha mnie taką jaką jest, że on jak tylko mnie widzi ma ochotę na "ruch" (;; jednak ta wypowiedź utwierdziła mnie w tym, że on nie wierzy we mnie,myśli, że to kolejne podejście do odchudzania, które bardzo szybko mi minie.

W związku z tym, mam kolejny MOTYWATOR.  Pokazać mu, że jednak potrafię wziąć się w garść.

Schudnę. A co. !

Udanego wieczoru (: