To był dziwny tydzień :)

Autor

Anonim
To był dziwny tydzień :)

więc cieszę się, że mamy dziś piątek... choć wolałabym, żeby nie skończył się fochem przyjacióły, no ale cóż... chodziła ostatnio lekko wkurzona, nadarzyła się okazja ( bo wykręciłam się z imprezy, na którą też nie miała ochoty) no i FOCH na mnie. Ale wiem, że jej przejdzie;) A ja nie mogę pozwolić sobie na drugą imprezę w tym tygodniu. W środę na babskim wieczorze poszalałyśmy wszystkie (dancing queen na karaoke poszło mi genialnie po tylu drinkach;) ale skoro mam schudnąć i zapierniczam na bieżni to musze ograniczyć trochę takie imprezowanie. A wiecie jak to z tym niepohamowanym apetytem potem jest... czasem zostaje do rana;)

Więc bilans minionego tygodnia to: uszkodzone koło mojego ukochanego roweru i obżarstwo czerwonych dni w poniedziałek, 808 kcal spalonych na bieżni we wtorek, zakrapiane karaoke w środę,około 500 kcal spalonych na bieżni w czwartek, foch piątkowy Eli.. hmmm.. wiem, że nie będzie się fochała wiecznie ( mam nadzieję;), jutro idę zapytać ile będzie kosztowała naprawa mojego roweru, w niedzielę zaprosiłam nafochaną i drugą bliską przyjaciółkę na wieczór sałatkowy by uczcić 3 miesiące mojego niepalenia :)  więc nie wygląda to wszystko aż tak kiepsko.

A teraz postaram się zignorować to straszne wiatrzysko i poczłapię wypocić miniony tydzień :)

Oj to był zakręcony...

Komentarze

W końcu foch masz racje wiecznie nie trwa a trzeba i o sobie pomysleć. Pięknie wypocone 8 stówek:) Ja pomykam jutro na step. Powodzenia

Dodaj komentarz

Zawartość pola nie będzie udostępniana publicznie.