200% normy
Autor
Dziś wchodzę w drugą fazę wydarzenia "70 dni z Mel B". Do godzinnych ćwiczeń przypisanych do tego dnia dołożyłam jeszcze pół godzinki na bieżni. Doszłąm do wniosku, że skoro jestem już rozgrzana, i nie wypompowana całkowicie, to mogę jeszcze zaliczyćbieżnię w jednym ciągu. Już po 5 minutach pot lał się strumieniami, a na zakończenie jak zeszłam z bieżni, to nogi miałam jak z gumy. Ale co najważniejsze - dałam radę!!!!! :):):) Moje mięśnie już są o wiele mocniejsze niż na początku, ale wciąż bardzo słabiutkie i niektórych ćwiczeń nie jestem w stanie wykonać w całości. Staram się. Nawet jak robię przerwę, to szybciutko wracam i daję z siebie wszystko :)
W niedzielę planuję sobie zrobić dzień wolny i w sumie przy wolnych niedzielach już zostać. A jutro moje ćwiczenia muszę przenieść na popołudnie, bo idę do pracy. Ale może jak się uda, to wstanę wcześniej, zjem śniadanko, odczekam ze 2 godzinki i może zdążę z treningiem. Ale to nie ma co gdybać. Zobaczymy jutro :):)
Komentarze
Dodaj komentarz
Main menu
Najważniejsze artykuły
- Jak zacząć odchudzanie cz1 - nastawienie
- Jak zacząć odchudzanie cz2 - planowanie
- Jak zacząć odchudzanie cz3 - przygotowania
- Jak zacząć odchudzanie cz4 - jak wytrzymać na diecie
- Bilans energetyczny - główna zasada odchudzania
- Picie wody podczas odchudzania
- Ćwiczenia są niezbędne podczas odchudzania
- Biegam aby schudnąć
- Jak zacząć bieganie - stuprocentowa metoda na sukces
- Odchudzanie wymaga ćwiczeń aerobowych i anaerobowych
- Dlaczego notatnik pomaga w odchudzaniu
- Oto dlaczego trzeba jeść często i mało
- Sen jest niezbędny podczas odchudzania
- Co zrobić gdy dałeś plamę w odchudzaniu
- 100 powodów żeby schudnąć
leca dni leca codzien ogladam sie w lusterku i patrze gdzie ubywa albo czy brzusio sie uksztalca , tak zazdroszcze tym co maja plaskie brzuchy , chcialabym poszkole miec wolny czas na cwiczenia I bieganie ale przychodze ze szkoly zjem cos odpoczne i znow do lekcji i nauki , zazdroszcze ci , ze mozesz poswiecic tyle czasu na cwiczenia , mi to sie jedynie udawalo w lato , wychodzilam nie bylo mnie bo godzine bo biegalam , a miejsce do biegania mam swietne wzdloz wisly po trawce widac jak zachodzi slonce a latem jak jest malo wody robi sie wyspa i jest na niej duzo ptakow , kilka razy widzialam sarenki a raz to z krzakow mi wyskoczyla przed nosem , ciemno bylo juz tak sie zleklam , ze az oddechu zlapac niemoglam pamietam , jak zbiegam nad wisle to musze zbiegnac ze sporej gorki a potem pod nia podbiegnac w drodze powrotnej , tak bym chciala by bylo cieplo
Hehehe, no tak....to, że pracuję tylko w niedziele i do południa w piątek i niedzielę ma jakieś zalety ;]
Oj, to faktycznie bieganie sprawia Ci sporą przyjemność :):)
Dokłądnie, dni szybko lecą i centymetry też :D Sama to widzę :D