Podsumowanie pierwszego tygodnia

Podsumowanie pierwszego tygodnia

Wczoraj minął pierwszy tydzień od oficjalnego startu mojego planu odchudzania na 2008 rok. Z tej okazji zrobię małe podsumowanie. Następne podsumowania będę robił już w miesięcznych odstępach, chyba że wydarzy się coś nadzwyczajnego.

Ćwiczenia

Jak na razie realizuję plan bez większych poślizgów. Wyniki możecie oczywiście śledzić na stronie Plan 2008. W tym tygodniu biegałem 2 raz, 2 razy byłem na basenie i 3 razy ćwiczyłem anaerobowo. Wartości, które widzicie w tabeli są wartościami średnimi. Zastanawiałem się, czy powinienem podawać średnie, czy najniższe wartości z tygodnia. Zdecydowałem się na średnie, gdyż inaczej widzielibyście zaniżone wyniki. Stawiam sobie jednak zasadę, że jeżeli któregoś dnia nie zrealizuję planu i wartość będzie niższe niż planowana, podam taką niższą za cały tydzień - to dla waszej informacji o moim lenistwie oraz dla mojej motywacji.

Na tym etapie wyrabianie planu jest dla mnie stosunkowo proste. Jestem tak naprawdę w stanie przebiec i przepłynąć więcej. Nie chcę się jednak przeciążać na początku, żeby się nie zniechęcić. Rozkręcam się więc powoli i nabieram nawyków systematycznego ćwiczenia.

Jedyne co mógłbym poprawić, to zwiększyć ilość ćwiczeń anaerobowych. W tej chwili to może po 20minut 3 razy w tygodniu i bez specjalnego planu, a to naprawdę mało. Postaram się poprawić!

Jedzenie

Codziennie bardzo dokładnie liczę kalorie. Górną granicą, którą ustanowiłem jest 2000 kcal dziennie. Jak na razie wydaje się, że jest to wartość idealna dla mnie. Po dniu z dwoma tysiącami kalorii czuję się świetnie i ewentualne momenty uczucia głodu pojawiają się rzadko i trwają krótko. Jem 5 do 6ciu posiłków dziennie: 3 większe i 2-3 mniejsze. Staram się rozkładać kalorie równomiernie na cały dzień, choć tak jak pisałem w poście o używaniu notatnika w odchudzaniu, wciąż zbyt duża ilość kalorii przypada mi na wieczór i popołudnie.

Staram się jeść zróżnicowanie posiłki. Uważam, że trzeba starać się zapewnić organizmowi wszystkie składniki, szczególnie kiedy jest się na obniżonej ilości kalorii. Zacząłem zwracać większą uwagę na skład potraw. Okazuje się, że tak jak tłuszcze znajdują się we wszystkim w całkiem sporych ilościach, to z białkiem jest jest mały kłopot. Większość rzeczy, które jem zawiera znikome ilości białka a szynka, kurczak i serek wiejski niskotłuszczowy, jedzone naprzemiennie, chyba szybko mi się znudzą. Muszę znaleźć inne stosunkowo nisko kaloryczne źródła białka.

Dodatkową zasadą, którą wprowadzę jest utrzymywanie przyjmowanych kalorii powyżej 1800 kalorii. W sobotę jakoś tak wyszło, że zjadłem tylko 1500 i w niedzielę ledwo opanowałem nadmiar łaknienia, lądując pod wieczór z 2030 kaloriami i wciąż czując głód.

Ogólnie, jestem na razie pełen optymizmu, bo idzie mi chyba całkiem nieźle i nie męczę się też zbyt mocno. Możliwe więc, że będę mógł realizować swój plan w tej postaci przez cały rok - czyli jeszcze 55 tygodni :)

Pozdrawiam serdecznie,

Krzyś.

Komentarze

Co do białka to polecam tuńczyka z puchy. A na obiadek to rybki - pieczone smakują wyśmienicie :)

Komentuj

Zawartość pola nie będzie udostępniana publicznie.